piątek, 3 lipca 2015

Słów kilka o pałacu Dioklecjana od Elwiry


Pałac Dioklecjana został zbudowany na przełomie III i IV wieku. Miał być wielką willą dla cesarza Dioklecjana, po jego abdykacji. Pałac został zbudowany na wzór warownego obozu rzymskiego o wymiarach 214 m x 175 m.   Miał podstawę prostokąta, który przecinały dwie ulice: podłużna i poprzeczna. Ulice te dzieliły budowle na cztery części, a wzdłuż nich ustawiono szeregi kolumn. Wewnętrzny dziedziniec znajdował się w miejscu przecięcia tych kolumn.

Pałac dzielił się na część reprezentacyjną i przeznaczoną na pomieszczenia dla gwardii rycerskiej.
Każda z ulic kończyła się bramą: Żelazną- od zachodu, Złotą- od północy, Srebrną- od wschodu i Brązową-         od południa. Pomieszczenia mieszkalne znajdowały się po obu stronach westybulu. W głębi pałacu cesarz nakazał wnieść świątynię Jowisza, a naprzeciw niej- mauzoleum.
Do zabudowań pałacowych, które przetrwały do obecnych czasów należą:
  • Północna brama
  • Westybul
  • Teatr
  • Mauzoleum (przebudowane w VIII w na katedrę z dzwonnicą)
  • Świątynia Jowisza
  • Ruiny komnat cesarza.

W 1979 r. pałac został wpisany na światową listę UNESCO.

My zwiedzaliśmy pałac w poniedziałek, czyli drugi dzień naszego pobytu w Chorwacji. Mieliśmy własnych przewodników- uczniów goszczącej nas szkoły. W czasie zwiedzania urządzali nam oni różne konkursy, polegające na jak najszybszym znalezieniu pewnych rzeczy np. fragmentów muru. Opowiedzieli nam bardzo dokładnie o historii pałacu oraz o zastosowaniach różnych jego części. Na koniec zwiedzania odbył się quiz mający na celu sprawdzenie tego, co usłyszeliśmy i oczywiście zapamiętaliśmy.

Pałac Dioklecjana rzeczywiście robi wrażenie!

Elwira

czwartek, 2 lipca 2015

"Lot to przygoda!" ~ Maja



Kilkoro spośród uczestników naszego wyjazdu leciało samolotem po raz pierwszy. Do takich osób należała m.in. Maja, dla której nasz lot stanowił nie lada przeżycie. A oto, co czuła, pierwszy raz wzbijając się ponad chmury:

 Pierwszy raz w chmurach

Dwa miesiące przed moim pierwszym w życiu lotem wzięłam udział w konkursie w zorganizowanym w ramach projektu "Through Old Letter to New Frendship. Narysowałam z minimalną pomocą mojej mamy logo. Byłyśmy przekonane, że nie wygram i nie wyjadę w wymarzoną podróż do Chorwacji. Gdy w szkole dowiedziałam się od pani Anny Szafarz, że ja wraz z innymi uczniami wygrałam, to nie mogłam w to uwierzyć. Od razu obdzwoniłam całą rodzinę i przekazałam jej członkom radosną nowinę. Wszyscy byli pełni podziwu i gratulowali mi wygranej. Gdy z dnia na dzień było bliżej do wyjazdu, coraz bardziej się go obawiałam. Wreszcie nadszedł ten dzień, w którym po raz pierwszy miałam lecieć samolotem. Kiedy jechałam z rodzicami na lotnisko, serce waliło jak szalone. Spotkałam tam pozostałe siedem osób wraz z ich rodzicami. Odprawa i wszystkie formalności minęły całkiem szybko i już po chwili siedzieliśmy wszyscy w poczekalni, obserwując odlatujące maszyny. Godzina minęła niepostrzeżenie i nim się obejrzałam, siedzieliśmy już w środku samolotu, słuchając zaleceń dotyczących bezpieczeństwa. Siedziałam obok mojej przyjaciółki, więc emocje były trochę mniejsze. Gdy zaczęliśmy startować, a samolot powoli wzbijał się w powietrze, czułam paniczny strach i przez pozostałe dwadzieścia minut lotu nie spoglądałam w okno, ponieważ mam straszny lęk wysokości. Zamiast tego oglądałyśmy z Elwirą gazety oraz wygłupiałyśmy się dla poprawy humoru. W tym czasie rozdawane były przekąski( ja wybrałam słone, które wyglądem przypominały samoloty i chmury). Lot nie był długi. Stopniowo przygotowywaliśmy się do lądowania .Czułam narastający strach, a w momencie, kiedy koła z szarpnięciem dotknęły ziemi, podskoczyłam zaskoczona. Wylądowaliśmy! Nagła ulga ogarnęła moje ciało. Wiedziałam już że samoloty nie są aż takie straszne, jak myślałam. Przede mną był jeszcze powrót, ale już się tak nie bałam jak za pierwszym razem. Śmiało mogę rzec- lot to przygoda!  







Maja